piątek, 18 września 2015

Od Heaven - CD historii Rafaello

"Prawdopodobnie ktoś podpalił naszą szkołę!" - powiedziałam do siebie spanikowana widokiem ognia, który był coraz bliżej mnie i innych szczeniaków.
Ogień zajmował prawie całą drogę wyjścia z jaskini, służącej jako jaskinię. Nauczycielka zaczęła panikować. Nic nie robiła - nie próbowała kogoś zawołać po pomoc czy po prostu sama zgasić ogień. Po prostu krzyczała.
- A pani nas uczy wychowania... - prychnął Devo. 
- Devo! To nie pora na żarty! - wrzasnęła Roxo, która stała obok Nigera na końcu jaskini. 
Nagle poczułam, jak Raf dotyka mnie łapką. Odwróciłam się do niego. Szczeniak wskazał mi dosyć szerokie miejsce na wyjście z jaskini. Kiwnęłam głową i podczas, gdy nauczycielka panikowała i nie zwracała uwagi na swoich uczniów, wszyscy ostrożnie gęsiego wychodziliśmy z jaskini. 
Kierowaliśmy się całą grupą na zewnątrz, kiedy usłyszałam krzyki Easy i Devo: 
- A nauczycielka? Nie możemy jej tak zostawić! 
Prawie nikt nie zwrócił na to uwagi. Wszyscy chcieli ratować tylko własną skórę. Po chwili ponownie usłyszałam wrzask koleżanki mojego brata. Devo wszedł do sali. 
- Co on sobie myśli?! - wrzasnęłam i pociągnęłam Rafa, który był obok mnie. 
Devo wpadł praktycznie z nauczycielką w płomienie. Z moich oczu zaczęły wypływać łzy, a w głowie przeradzały się najgorsze rzeczy, które mogły się w tym momencie stać. Nagle Rafaello wbiegł do sali.
- Raf! - krzyknęłam prawie równocześnie z Easy.
Stałyśmy kilka minut przed salą. Nie widziałyśmy nic, oprócz ognia.
Nagle mój przyrodni brat wyszedł, z Salavaną oraz Devo. Trzymał ich, ledwo oddychali.
Zobaczyłam Nirvanę i Nero, biegli w naszą stronę. Wzięli ze sobą mojego brata i nauczycielkę, mnie, Rafowi i Easy kazali wyjść na zewnątrz.

- Raf... Jesteś bohaterem. - powiedziałam, nie odsuwając wzroku od szkoły.
Szkoła była w płonieniach. Moje miejsce nauki... Spłonęło. Gdzie teraz będę się uczyć? Co teraz zrobimy? I kto spalił szkołę?
Nagle zobaczyłam trzech nauczycieli i Devo. Nirvana i Nero trzymali Salavanę i mojego brata. Żyli. Całe szczęście.
- Uczniowie. Wasi rodzice myślę, że zostali powiadomieni przez Rozie. Nie udawajmy głupków. Ktoś podpalił szkołę. Nasze miejsce pracy, nauki zostało zniszczone. Póki co macie wakacje od nauki, później wymyślimy coś, żebyście nie musieli przerywać uczenia się na długi czas. - powiedziała Nirvana.
Większość uczniów ucieszyła się, chociaż wszyscy byli zdziwieni i trochę zasmuceni zaistniałą sytuacją. Wydawało mi się, że jestem najbardziej zdziwiona z powodu spalenia szkoły. Bo kto odważyłby się ją podpalić? Wilki? Aż tak nas nienawidzą...?

Rafaello?
Dziękuję za podsunięty pomysł na opowiadanie. XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz