Alex westchnął głośno i spojrzał na swoją partnerkę. Ta podpisała kartkę z uwagą Devo i podała ją swojemu synowi. Zadowolony szczeniak wybiegł z kuchni i pobiegł do swojego pokoju.
Pozostałe maluchy zrobiły to samo, ponieważ skończyły już jeść kolację. Alex i Green Day zostali sami.
- Wiesz..? - border zwrócił się do swojej ukochanej, która siedziała obok niego.
- Co wiem?
- Brakowało mi tych chwil, kiedy tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy na spokojnie.. - szepnął.
Ta zachichotała i powiedziała tym samym tonem, co on:
- Mi również.
Pocałowali się delikatnie i uśmiechnęli do siebie.
Po chwili Greenie zadała pytanie, którego pies najbardziej się obawiał.
- Czemu rano byłeś taki przestraszony? Wiem, że to koszmar... Ale o czym był? - w jej głosie rozpoznał niepewność.
Ten wziął głęboki oddech.
- Green... Pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie. Nawet po Twojej czy mojej śmierci. Nigdy Cię nie opuszczę, i ty też obiecaj, że tego nie zrobisz. - powiedział, trzymając ją za łapy.
- Dobrze... Obiecuję. - przytuliła go, chociaż była zdziwiona jego wypowiedzią.
Greenie? ^^
Wybacz długość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz