Czas mijał i mijał. Alex zaczął się martwić. Szczeniaki zresztą też.
Zbliżała się noc. Pies pomyślał, że może jego partnerka poszła do pracy. Czasami musiała iść w nocy. Zasnął, w nadziei, że rano ją zobaczy obok siebie.
Obudził się o dosyć wczesnej porze. Rozejrzał się. W sypialni nie było jego ukochanej. Szybko zaczął przeszukiwać dom, od pokoju szczeniaków po ich ogród. Greenie nigdzie nie było. Alex miał pewność, że coś się jej stało.
Gdy szczeniaki wstały, border dał im śniadanie i zaniósł ich od Afuy. Potem postanowił pójść do Alfy, ale szybko z tego zrezygnował. Another przecież mówiła mu, że Nageezi chce zejść z tego stanowiska... Właśnie, Another! Ona jest przecież Betą! Do tego przyjaźniła się z jego partnerką. Alex pobiegł do jaskini Bet, w nadziei, że pomogą mu w odnalezieniu Green.
Dobiegł w kilka minut. Zdyszany wszedł do jaskini. Od razu przywitał go Geris, jego współpracownik.
- Cześć, Alex. Co się stało? - zapytał.
- Green Day nie wróciła na noc. Obawiam się, że wilki mogły coś jej zrobić. - zmęczony wymamrotał.
- Faktycznie. W dodatku niedawno słyszałam, że wojownicy znaleźli koszyk z ziołami. Prawdopodobnie ten, który Day chciała ci dać! - powiedziała Another, która słyszała rozmowę Alex'a i jej partnera.
Borderowi zaczęło bić szybciej serce. Och, dlaczego jemu zawsze muszą się przytrafiać takie rzeczy? Z drugiej strony nie dziwiło go, że chcieli coś zrobić Green, przecież była strategiem wojennym.
Nagle usłyszał głos swojego współpracownika. Zaproponował mu wspólne poszukiwania jego partnerki. Alex zgodził się, wdzięczny za to, co Beta chciał dla niego zrobić.
Oboje wyszli z jaskini i w swojej głowie szukali terenów, w których mogła się znajdować Green. Pomyśleli na logikę, że nie zabraliby psa do ich watahy. Partnerka Alex'a musiała być w którymś z miejsc zakazanych.
- Myślę też, że to będzie miejsce, w którym trudno wytrzymać. Może Pustynia Nicości? - zaproponował Geris.
- Okey. Myślę, że Green powinna jeszcze żyć. Jest wytrzymała na ból. - odpowiedział Alex i razem pobiegli w stronę pustyń.
Gdy byli już w jednej z miejsc pełnym piasków, minęło im pół godziny. Teraz szukali drogi w stronę Pustyni Nicości.
- Jak ten wilk mógł wiedzieć o tym, gdzie jest Pustynia Nicości... - szepnął Alex.
- Może po prostu tam trafił. Albo jest byłym członkiem SPG. Tego nie wiem. - odpowiedział Beta.
Oboje mieli nadzieję, że wilk po prostu trafił na ten teren. Nie mogli pomyśleć, że w Sforze mógł być zdrajca.
Nagle, po godzinnym poszukiwaniu zakazanego terenu, w końcu Alex i Geris znaleźli się na miejscu. Czuli się dziwnie, będąc na zakazanym terenie. Beta postanowił poczekać przed przejściem to innej pustyni, żeby się nie zgubili. Drugi border zaczął szukać.
Nagle usłyszał czyiś krzyk. Był on mu bardzo znajomy. Pobiegł w stronę, z której słyszał ten dźwięk.
- Greenie! - krzyknął.
Znalazł swoją partnerkę. Wyglądała na wykończoną. Alex pomógł jej wstać i ruszyli do wyjścia z pustyni.
Geris tam czekał. Na widok partnerki swojego współpracownika uśmiechnął się dumnie z jej odnalezienia. W trójkę wyszli z Pustyni Nicości.
Green Day?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz