Poczułam się taka... Wyjątkowa. Pierwszy raz usłyszałam od kogoś te słowa. Moja rodzina nie zdążyła mi tego powiedzieć, a dotąd nie znałam nikogo takiego... Winner mnie kocha, on naprawdę mnie kocha! Czy ją czuję do niego to samo? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale wtedy właśnie zrozumiałam, że nie pokocham nikogo bardziej od niego. Pies patrzył mi w oczy czekając na to, jak zareaguję na to wyznanie. Po chwili panującej ciszy powiedziałam cicho:
- Winner... Ja... – na chwilę przestałam mówić, żeby po chwili wykrzyknąć – Ja ciebie też!
Dosłownie się na niego rzuciłam, przewróciliśmy się. Leżeliśmy obok siebie na piasku.
- To takie niesamowite! – mówiłam.
Winner popatrzył na mnie z uśmiechem.
- Szukałam miłości swego życia nie wiedząc, że przez cały ten czas z nią rozmawiam i spotykam się codziennie. – uśmiechnęłam się.
Nigdy o tym nie myślałam, ale to była prawda. Kochałam go od zawsze, chociaż nawet tego nie wiedziałam. Po chwili leżenia wstaliśmy. Pies dalej milczał, tylko uśmiechał się do mnie.
- A więc... Co teraz? – zapytałam i uśmiechnęłam się.
Winner? Krótkie, wybacz. ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz