Po raz kolejny nastała krótka cisza zwana długą. ;-; Gdzieś w sercu ucieszyłam się z jego słów, ale nie potrafiłam tego dobrze pokazać. Uśmiechnęłam się tylko ścierając z policzka jego łzę. Usiadłam i powoli zaczęłam się do niego zbliżać. On również się uśmiechnął i łapką otarł mój policzek. Wzrokiem poszłam w kierunku jego łapy. Nastał ten moment w którym znowu, po raz kolejny nie umiałam przestać, powiedzieć sobie "STOP!" Uśmiechnęłam się patrząc w jego oczy i pocałowałam. On zrobił to samo. Wtedy właśnie ktoś wchodził do jaskini. Szybko oderwałam się od Alex'a i położyłam, ten natychmiast wstał. To była Lorei.
- Chyba przychodzę nie w porę. - uśmiechnęła się.
- No, trochę. - odpowiedziałam. Ja i ta moja wieczna szczerość ;w; Suczka spojrzała na mnie, Alex'a, na mnie, Alex'a, na mnie.. No ile można?!...
- Przyszłam zrobić zastrzyk. Za dwa dni wyjdziesz Green...
- Fajnie. Zostałabym na dłużej, ale widzisz.. mam tylko to. - odpowiedziałam patrząc na Alex'a, ten się uśmiechnął. Lorei wykonała zastrzyk i wyszła. Spojrzałam z ukosa na podłogę, byłam nieobecna. Alex usiadł na brzegu łóżka. Teraz mam myśleć co się stało, tak? Nie zamierzam. Popatrzyłam się na niego i uśmiechnęłam lekko.
Alex? o.o :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz