Odwzajemniłem gest suczki i przytuliłem ją. Potem szepnąłem:
- Jest już bardzo późno. Jutro Cię odwiedzę, a pojutrze zabiorę w pewne miejsce.
Zanim Green Day zdążyła coś powiedzieć, pocałowałem ją i poszedłem do domu.
**Dwa dni później...**
Nastał kolejny dzień. Natychmiastowo poszedłem upolować coś na śniadanie. Po posiłku od razu wybrałem się po suczkę. Gdy wszedłem do jaskini, ona już była przygotowana. Na mój widok uśmiechnęła się i zapytała:
- To gdzie idziemy?
- A to już tajemnica. Zamknij oczy. - uśmiechnąłem się tajemniczo.
Najpierw suczka uniosła lekko prawą "brew", a potem zamknęła oczy. Ja zacząłem ją prowadzić. Droga zajęła nam zaledwie 10 minut. Cały czas oczy miała zasłonięte moją łapą. W końcu powiedziałem:
- Otwórz oczy.
Green Day wykonała to polecenie. Jej oczom ukazał się nasz park. Park greckiego, zielonego dnia.
- Czemu mnie akurat tu przyprowadziłeś? - zapytała.
Nic nie odpowiedziałem, tylko wziąłem jeden z różowych kwiatów. W końcu zacząłem mówić:
- Green Day, kiedy Cię poznałem, myślałem, że będę Cię nienawidzić do końca świata. Ale to nie była prawda. Powoli się z Tobą zaprzyjaźniałem. Każda chwila spędzona razem sprawiała, że byliśmy sobie coraz bardziej bliscy. I teraz wiem, że to Ty jesteś tą, z którą chcę spędzić resztę życia. I, może jest to za wcześnie, ale ja jestem pewny swoich uczuć. Dlatego, panno Green Day. Czy zechciałabyś zostać moją partnerką? - po tych słowach pokazałem jej piękną obrożę z lśniącym diamentem.
Green Day? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz