Patrzyłam na zaistniałą sytuację. Jeden z wilków chciał skoczyć na Alex'a. Ten stał jak wryty. Z przerażeniem w oczach skoczyłam na przyjaciela zabierając go z pola skoku wroga. Sama jednak zostałam na tym miejscu. Wilk nie zauważył tego i rzucił się na mnie. Chwycił mnie za gardło. Zaczęłam ciężko oddychać. Wzrokiem szukałam Alex'a, ale nigdzie go nie było. Po mojej sierści zaczęła spływać cierpka, ciemna krew. Chwilę przed tym jak zemdlałam ujrzałam przyjaciela rzucającego się na mojego oprawcę, a obok niego już trzy inne powalone wilki.
*****
Zanim podniosłam ciężkie powieki, pierwszą oznaką, że żyję było coś na znak prymitywnie skonstruowanej kroplówki wbitej w łapę. Gdy podniosłam głowę zobaczyłam na ścianie obrazy, przekroje psów.. Medyk.
Podszedł do mnie jakiś pies.
- Kim jesteś? - przymrużyłam oczy.
- Jestem medykiem. - odpowiedział na moje durne pytanie.
- Gdzie Alex? - wypaliłam gdy się podniosłam, a po chwili zganiłam się za to. Dlaczego się o niego tak martwię? Uspokoiłam myśli mówiąc, że przecież to mój przyjaciel. Wtem ktoś wpadł do jaskini.
Alex!
Alex? :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz