- Wiesz, zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci. Córkę Katherine i syna Devo. Jednak imię Katherine już było w stadzie. Życie jest niesprawiedliwe. - uśmiechnęłam się sarkastycznie w stronę ukochanego.
- Zawsze możesz wymyślić coś innego.. - odpowiedział uśmiechem.
- Nie. Roxanne będzie miała takie imię. Pomysłodawca- tata. Następny będzie Hunter. Jack i August strasznie do mnie nie przemawiają... Za to będzie Devo i Bring The Horizon, w skrócie Horizon. - odpowiedziałam, a w myślach kreowałam sobie wizję małych, biegających po terenach stada szczeniaczków. Takie trzy małe Alex'y i ja w miniaturce :D. - Co Ty na to? - zapytałam taty.
- Będzie tak. - odrzekł radośnie.
~~Mijały dni i dni, i dni.. Aż w końcu wystąpił ten 62 dzień. Jutro według standardów miałam urodzić. Bałam się tak strasznie. D:
- Nie martw się. Załatwiłem już zastrzyk. - wspomniał Alex i pocałował mnie w "czoło" patrząc na mój wielki brzuch. Była tam zaledwie czwórka maleństw, a ciekawe jak bym wyglądała z trzynastką D:
- Przeminął strach? - zapytał jeszcze. Przypomniał mi. ;-;
- Nie. - rzuciłam krótko uśmiechając się sztucznie. - ale jeśli będziesz przy mnie, nie będę się bać.
- ...
Alex'iu ? xD :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz