Zganiłam ukochanego, a po chwili się uśmiechnęłam.
- Chodź do domu. Przygotowałem coś w tylnim pokoju.
- Tylnim? spojrzałam na niego nieco zaskoczona. No tak. Od rana nie byłam w tamtej części jaskini.
Zanim się zorientowałam, Alex wziął skądś chustkę i zawiązał mi oczy. Delikatnie poprowadził.
- Już? - zapytałam gdy byliśmy w drodze.
- Nie.
- Już? - zapytałam po chwili.
- Nie, musisz chwilę poczekać.
- Już?
- Niecierpliwisz się jak małe dziecko Greenie.
- Wiem. Już?
- Poooczekaj. - zaśmiał się.
- No okay. - odpowiedziałam w końcu.
- Jak Ty chcesz mieć dzieci, skoro sama zachowujesz się jak dziecko?
- Hah, to Ty chcesz je mieć.
- No to w takim razie nie wiem czy nie posprzątać tego, co jest w pokoju.
- O nie! Najpierw pokażesz!
- Wiedziałem, że to powiesz. - zaśmiał się, a wtedy poczułam ciepło. Weszliśmy do domu.
- Już? - zapytałam po raz ostatni.
- Tak. - zdjął mi opaskę i przewrócił oczyma. Moim oczom ukazał się pokój wypełniony dziecięcymi zabawkami. Idealnie urządzony. Przytulny i ciepły, a w rogu śliczne leże.
- Alex, przecież wiesz..
- Cii. - uciszył mnie serią pocałunków.
Alex? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz