- Jak zawsze. - uśmiechnął się szczerze. Od jakiegoś czasu ciągle się tak uśmiecha. Mam się bać?
- Ocaliłeś mi życie.
- A co miałem zrobić? Ty pierwsza odepchnęłaś mnie na bok. - wzruszył ramionami nie przestając się uśmiechać. Chyba serio się boję, ale z drugiej strony nie przeszkadza mi to.
- W jedno nie mogę uwierzyć. Jesteś medykiem, a wszystkie wilki powaliłeś. Jak?
- Dla bliskich warto się poświęcać.
- Należę do... Twoich... bliskich... ? - zapytałam ukrywając zdziwienie, chyba się cieszyłam, że tak mnie postrzega, był moim najlepszym przyjacielem.
- ... Tak. - odrzekł radośnie. Uśmiechnęłam się. Właśnie wtedy nastała ta długa cisza. Trwała ona ułamek sekundy, a dla mnie trwała wieczność. Alex usiadł na brzegu leża powoli przysuwając się w kierunku mnie. Nie mogłam się powstrzymać więc zrobiłam to co On. Po chwili... (...)
Przyjacielu? o.o :3 rób co uważasz za słuszne :D :3 x'D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz