Wzięłam głęboki oddech i zanim pies zdążył wyrwać z mojej łapy strzykawkę, ja wstrzyknęłam w siebie substancję.
- Aaaaaał! - krzyknęłam i skuliłam się.
Seth do mnie przybiegł przerażony. Oparłam łeb na jego łapie, tak jak kazał.
- Po co ty to zrobiłaś?! - zapytał.
Nie potrafiłam odpowiedzieć. Język działał za mnie. Nie miałam zielonego pojęcia, o czym mówię.
- Seth... Pamiętaj, że Maya Cię bardzo kocha...
- Brook... - szepnął.
- ... I ja też. - powiedziałam.
Nie wiedziałam, co przed chwilą powiedziałam. Zamknęłam celowo oczy, żeby móc w spokoju poczekać, aż antidotum zadziała. W tym czasie, owczarek wybiegł, by zawołać lekarza.
*****
Obudziłam się w jakiejś jaskini, która była całkowicie oddzielona od innych pacjentów. Otoczenie wydawało mi się... większe, a w dodatku jaśniejsze. Czułam się tak, jakbym przez całe lata żyła w szarym świecie, który teraz staje się tak kolorowy. Zamrugałam kilka razy. Uszczypnęłam się, żeby upewnić się, że to nie sen. Wtedy nic mi się śniło. To była prawda. Coraz bardziej byłam pewna, że wstrzyknięcie antidotum było najlepszą decyzją. Nagle przyszła Verona z Sethem. Oboje mieli maski.
- Ooo, dajcie spokój! Ja nie mam żadnego wirusa! - krzyknęłam i specjalnie do nich podeszłam strasznie blisko.
Ci jednak nie zwracali uwagi na moje słowa. Wpatrywali się w moje oczy, jakbym coś przed nimi ukrywała. Uniosłam "brwi" i zdziwiona bez słowa patrzyłam się na lekarkę.
- Od kiedy ty masz brązowe oczy?! - zapytała w końcu.
- Emmm... Od zawsze...? - zdziwiłam się tym pytaniem.
- Nie, przecież ty miałaś szare, prawda Seth? - powiedziała.
Owczarek potaknął. Lekarka rzekła, że musi mi natychmiastowo zrobić badania.
****
- Tak! Miałam rację! - krzyknęłam zadowolona.
- Rzeczywiście, ktoś ci wstrzyknął wcześniej Elenitiusos. - odpowiedziała Verona.
Na jej "twarzy" malowało się zaskoczenie, tak samo, jak u Setha. Mnie to nie obchodziło. Chciałam natychmiastowo porozmawiać z owczarkiem, o tym, co się wydarzyło od razu po moim wstrzyknięciu. Sama nie wiedziałam, czy to co wtedy powiedziałam było prawdą... Dopiero muszę się przekonać, które uczucia mi zniknęły, a jakie zostały.
- Emmm... Verie, mogę porozmawiać z Brook w cztery oczy? - zapytał nagle.
W pół minuty przetrawiłam to pytanie z Veroną. Chyba chciał ode mnie wyjaśnień...
- Dobrze. Ale tylko kilka minut... - odpowiedziała i wyszła z gabinetu.
Spojrzałam na psa, a on na mnie. Po kilku minutach, zapytał wprost:
- To co wcześniej powiedziałaś... to prawda?
Zaczęłam się zastanawiać. Co mu odpowiedzieć? W końcu wzięłam się w garść i odpowiedziałam pytaniem:
- Dlaczego chcesz to wiedzieć?
Seth?
Na jej "twarzy" malowało się zaskoczenie, tak samo, jak u Setha. Mnie to nie obchodziło. Chciałam natychmiastowo porozmawiać z owczarkiem, o tym, co się wydarzyło od razu po moim wstrzyknięciu. Sama nie wiedziałam, czy to co wtedy powiedziałam było prawdą... Dopiero muszę się przekonać, które uczucia mi zniknęły, a jakie zostały.
- Emmm... Verie, mogę porozmawiać z Brook w cztery oczy? - zapytał nagle.
W pół minuty przetrawiłam to pytanie z Veroną. Chyba chciał ode mnie wyjaśnień...
- Dobrze. Ale tylko kilka minut... - odpowiedziała i wyszła z gabinetu.
Spojrzałam na psa, a on na mnie. Po kilku minutach, zapytał wprost:
- To co wcześniej powiedziałaś... to prawda?
Zaczęłam się zastanawiać. Co mu odpowiedzieć? W końcu wzięłam się w garść i odpowiedziałam pytaniem:
- Dlaczego chcesz to wiedzieć?
Seth?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz