Green Day w odpowiedzi uśmiechnęła się. Odwzajemniłem ten gest i znów spojrzałem w kierunku jaskini Nageezi.
- O nie! - krzyknęła moja sąsiadka.
- Spokojnie, nie pójdę tam. - zaśmiałem się.
- Co teraz robimy? - zapytała.
- Sam nie wiem... Masz jakiś pomysł?
- Gdybym go miała, to bym nie zapytała.
- Hmm...Co powiesz na spacer do parku greckiego, zielonego dnia...? - zaproponowałem.
Green Day uniosła lekko "brwi".
- Chyba nie zapomniałaś, nie? - spytałem zdziwiony.
Green Day?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz