- Niestety nie - powiedziałam smutno.
- To może kogoś znajdziemy. Teraz mało psów tutaj widać.
Ja to zawsze mam szczęście. Dołączyłam tutaj - nikogo nie znam oprócz Verony i nikogo jeszcze nie spotkałam oprócz Verony. Co za ironia!
Szliśmy przez las. Po drodze zapolowaliśmy na sarnę. Resztki schowałyśmy w pobliskich krzakach. Słońce świeciło stosunkowo mocno, więc po drodze usiadłyśmy przy strumieniu, zamoczyłyśmy w nim łapy. Obróciłam się i zobaczyłam nieznanego mi psa.
- Kto to?
Verona? Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz