- Ale szybko orientuję się w terenie, sąsiadko. I jakbyś zapomniała, jestem tu prawie tydzień. - zaśmiałem się.
- Ech... Niech ci będzie. Prowadź. - wzdychała.
Zaprowadziłem ją na łąkę. Jest dość niedaleko, więc nie mogliśmy się zgubić. Oboje upolowaliśmy po jeleniu i zaczęliśmy jeść swoje sztuki. Cały czas starałem się unikać wzroku swojej sąsiadki, lecz z drugiej strony ciekawiła mnie jej reakcja na moje orientowanie się w terenie. Cały czas w mojej głowie siedziały wspomnienia związane z wojną, rodzicami. Pewnie wilk ich zabił. Może to wilk z wrogiej watahy? Jeżeli tak, to "odwdzięczyłbym się" za jego czyn...
- Coś ty taki zamyślony? - zdziwiła się Green Day.
- Ach, to nic...
- Mów!
- Tu chodzi o moją przeszłość, wojnę w mojej starej sforze i prawdopodobną śmierć rodziców... Też czasem przypominają ci się stare dzieje...? - spytałem.
Green Day? Przepraszam, że aż tak krótkie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz