Uśmiechnęła się, ale widać, że zrobiło jej się głupio.
- To ja pójdę już po Hockey'a i mięso...
- Dobrze - wyszczerzyłem zęby.
Gdy odeszła znowu przypomniało mi się o bólu. Bez niej nie mogłem żyć.
- Dobra! Stój! - krzyknąłem, a ona w ostatniej chwili mnie usłyszała.
- Tak?
- Chodź, nie idź już po mięso i Hockey'a, innym razem Mu podziękuję, a mięsa nigdy mi się nie chciało.
Usiadła obok mnie, położyła łapę na mojej głowie, a mi od razu ulżyło. Delikatnie zaczęła wylizywać moje rany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz