Nie należałam do zbyt gościnnych osób, dlatego trochę zirytowała mnie nieproszona wizyta. Nie wiem która była, ale grubo po północy. Zaspana wyszłam z korytarza metra.
- Lepszej pory na odwied...- nagle zupełnie się rozbudziłam. Zobaczyłam nieźle poharataną waderę. - Co... Co Ci się stało?
- Nie pora na wyjaśnienia, nie sądzisz?! - warknęła - Pomóż mi!
- Poczekaj tu chwilę - powiedziałam i poszłam do tunelu numer 3, który służył mi za magazyn. Wzięłam bandaże (zwinęło się z ludzkiej apteki), maść z pokrzywy, sok z niej i wróciłam do wilka.
- Nie za daleko Cię tu przywiało?- zapytałam, zawijając poranioną łapę bandażem nasączonym sokiem z pokrzywy. Wadera syknęła - Musi poboleć, ranę trzeba odkazić - mruknęłam. Próbowałam złagodzić ból szepcząc magiczne formułki. Chyba pomogło.
- Po prostu... Z resztą - Nie Twoja sprawa! - wrzasnęła. Odepchnęła mnie i uciekła. Dziwna przygoda.
*następnego dnia*
Obudził mnie niesamowity ból. Otworzyłam oczy.
- Gdzie ona jest?!- wrzasnął jakiś wilk, który właśnie wbił mi swoje ostre jak nóż pazury w ramię.
- Kto...? - domyśliłam się, że chodzi o spotkaną waderę. Jednak nic o niej nie wiedziałam, nie chciałam się niepotrzebnie pakować w kłopoty.
- Ta oszustka! Wiem, że ją ukrywasz! Gadaj, gdzie ona jest! Uwierz, zabicie parszywego psa nie jest dla mnie problemem!
- Halo, ktoś idzie - usłyszałam głos jakiegoś drugiego basiora.
- No i co? Najwyżej kolejne zwłoki do kolekcji - mruknął nieprzejęty.
- Ty nie rozumiesz! Ta ich sfora jest wielka, co rusz będzie ktoś przyłaził, i co?! My mamy 15 członków, oni ponad 100... Chcesz wojny? - Korzystając z okazji, ugryzłam wilka, który mnie trzymał i zaczęłam uciekać. Byłam szybka, ale nie kulejąc... Zobaczyłam otwór w ziemi, do którego wskoczyłam. Na znalezionym przeze mnie kamieniu wyryłam rebus. Nagle wilk mnie zobaczył. Zdążyłam tylko rzucić kamień na most i dostałam czymś w głowę. Straciłam przytomność.
***
- Wstawaj, jesteśmy w drodze do naszej watahy. Masz czas sobie przypomnieć, gdzie ją ukryłaś do końca podróży, potem zginiesz, a my i tak ją znajdziemy. Nacie, rzuć ją.- powiedział drugi wilk, a ja poczułam uderzenie o ziemię.
Zobaczyłam przed sobą kolejny kamień. Pazurem wyryłam na nim drugi rebus.
- No więc, długowłosa księżniczko, gdzie ona jest?
- Nie wiem nawet o kogo Wam chodzi... -wymamrotałam - Potem rzuciłam kamień z rebusem niedaleko za siebie. Wilki nic nie zauważyły.
- Idziemy dalej - powiedział Nat.
*Tymczasem u Prince'a*
Prince?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz