To było zabawne! Skakałam, śmiałam się... To samo robił mój przewodnik i towarzysz. Zabawa niby wesoła, szybko się znudziła.
- Wiesz co ja robiłam w dzieciństwie? - spytałam, choć wiedziałam, że odpowie nie. - Myła taka zabawa... Złap, rzuć, chwyć!
Wzięłam w pysk najbliższą gałąź i rzuciłam do Fretsa. On chyba zrozumiał bo złapał i odrzucił. Bawiliśmy się tak, aż Frets nie złapał i wskazał mi pięknego wodospadu.
- To tu? - spytałam.
- Tak, to tu – odpowiedział pies. - Oto Wodospad Rożka.
- Czemu rożka? - spytałam.
- Rożek to jednorożec, którego można tu czasem spotkać – wytłumaczył Frets.
- Widziałeś go kiedyś?
- Nie...
- Szkoda... - powiedziałam i spojrzałam na ziemię. Błoto! Łapkami narysowałam w nim kwiat.
- Znowu kwiat? - zaśmiał się Frets.
- Tylko do nich mnie ta okolica inspiruje
<Frets?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz