- Myślę, że to dobry pomysł... to będzie duży krok dla naszego związku... choć niewiększy od szczeniaków!
- Masz rację... - Zaśmialiśmy się.
- To u kogo? - Powiedziałem z nadzieją, że zamieszkamy w mojej jaskini...
- Hmmm...
- Możemy u mnie? - Powiedziałem błagalnie
- Jason... - Buchnęła śmiechem po powiedziałem:
- No co?
- A czemu nie u mnie?
- Bo mam większą jaskinię...
- Ale ja mieszkam w okolicy z dużą roślinnością!
- A w Fallendeer jest dużo pól i łąk, dzięki czemu będą miały ogromną przestrzeń do zabawy.
- Ale w lesie są fajne miejsca do kryjówki w zabawie chowanego! - Rozwinął się temat o potrzebach szczeniąt.
- W polu jest wysoka trawa i też można się fajnie bawić! A pustynie to piaskownica! No tak jakby...
- Tak?!
- Słuchaj ty też mieszkach w Faleendeer tylko w lesie i przy terenach z większą roślinnością!
- No i?!
- No i to, że my się kłócimy... to nie potrzebne... ty nie powinnaś się denerwować... Pewnie przestraszyliśmy szczenięta... - Przyłożyłem delikatnie łapę do jej brzucha po czym również głowę.Wyprostowałem się, po czym pocałowałem Jessy i powiedziałem:
- No to jak?
Jessy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz