środa, 5 listopada 2014

Od Catherine - CD historii Jessy

Muszę przyznać - Jess nieźle się musiała przy tym napracować. Jej wisiłek na pewno sprawi, że szczeniaki będą miały trochę radochy na tym świecie.
- Wow. - To jedyne słowo, jakie Salavana może w tym momencie z siebie wykrztusić.
Kiwam powoli głową.
- Nieźle. - odzywam się. - Ile nad tym siedziałaś?
- Dużo czasu... Ale chyba warto było. - stwierdza.
- Na pewno. - uśmiecham się lekko.
- A ile będzie szczeniąt? - pyta Salavana.
- Dzięwięć. - odpowiada z dumą Jessy.
Dziewięć szczekających maluszków biegających pod łapami... Ja chyba bym nie umiała.
- Dasz radę je wychować? - tym razem ja zadaję pytanie.
- Chyba tak. - śmieje się suczka. - Muszę umieć.
Jeszcze jakiś czas rozmawiamy. Później każda z nas idzie zająć się swoją robotą.
Ponownie zostałam wysłana na patrol Avendeer. Udaję się nad Końską Plażę. Rozglądam się dookoła, biegają tu konie. Jeden z nich ucieka na mój widok.
- Co ja wilk jestem? - prycham, ale nie ścigam go.
Nagle coś przykuwa moją uwagę. A dokładniej - ktoś. Jest to pies, na pewno nie wilk z Watahy Braterskiej Krwi, lecz z takiej odległości trudno jest ocenić, kto to. Nawet nie udaje mi się rozpoznać, czy jest to któraś z moich przyjaciółek.
Idę w jego kierunku. Z każdym krokiem widzę psa wyraźniej.

Ktoś miałby ochotę dokończyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz