niedziela, 19 października 2014

Od Feawen

Po trawie spokojnie kicało kilka zajęcy. Skubały resztki zielonej i soczystej trawy, która na zimę zostanie zniszczona przez przymrozki i śnieg. Małym istotom przyglądały się jakieś szkarłatne ślepia. Bestia przyczaiła się pod jednym z drzew. Wiatr szumiał w uszach wiejąc w bok do myśliwego. Nie wiadomo ile czasu minęło. Kilka minut, kilkanaście, a może kilkadziesiąt, a sytuacja nie uległa zmianie. Wiatr spokojnie zmienił swój kierunek, a stworzenie skryte w cieniu wystrzeliło momentalnie. Z łbem usadowionym na równi z linią grzbietu drapieżnik pogalopował z największą prędkością w stronę nieświadczonych zagrożenia zajęcy. Nim wszystkie zdołały zorientować się w sytuacji jeden pisnął przerażony, kiedy szczęki z dużą siłą zmiażdżyły kości na szyi. Krew trysnęła na trawę, a reszta uszaków zaczęła uciekać w popłochu. Zabite zwierze szybko wylądowało na ziemi, a oprawca ruszył dalej. Gnał za jednym z tłustszych osobników. Ten wykonywał manewry i nagłe skręty. Łowca najpierw hamował orząc w ziemi, po czym wyskakiwał w stronę nowego kierunku i biegł dalej. Mogło się wydawać, że bieg trwał wieki, jednak trwał mniej niż minutę. Kilkanaście sekund i kolejne kości chrupnęły, a szkarłatna ciecz splamiła zieleń trawy. Reszta zajęcy uciekła. Dopiero teraz można się przyjrzeć tajemniczej bestii. Długonoga i smukła suka o lekko przydługawej sierści i szkarłatnych ślepiach. Delikatnie zamerdała ogonem niczym pies z martwym zwierzęciem w pysku. Ruszyła w stronę pierwszej ofiary. Wypuściła zdobycz i uważnie przyjrzała się zajęczakom. Oba ze zmasakrowanymi szyjami. Feawen nie poruszył ten widok. Położyła się, po czym zaczęła pożerać martwe zwierzęta. Pozostawiła po sobie... no właśnie praktycznie nic. Nawet pochłonęła jak największą ilość kości ze względu na szpik. Postawiła uszy i z uwagą rozejrzała się po okolicy. Pusto. Powstała, po czym ruszyła w stronę wody. Zamoczyła wszystkie łapy. Schyliła czerep, żeby móc napić się cieczy. Po ugaszeniu pragnienia przyjrzała się odbiciu w tafli. Krew splamiła jej pysk, klatkę piersiową i łapy. Znieruchomiała i przyglądała się z uwagą.

Hockey, zechciałbyś dokończyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz