- Może tak, może nie... - spacerowałam i trzymałam go w niepewności.
Często samcom się wydaje, że samica nie widzi jak ten lustruje ją wzrokiem (bo tego się w ogóle nie widzi, absurd...). Z nim było tak samo. Lustrował mnie wzrokiem wzdłuż i wszerz. W końcu zaczął się niecierpliwić. Uznałam, że już się z nim dosyć podroczyłam.
- Nazywam się... Chili i jestem tu... Betą.- specjalnie robiłam co jakiś czas przerwy, aby sprawdzić jego reakcje.
Behemoth? Sorki za te długie oczekiwania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz