sobota, 11 października 2014

Od Behemotha - CD historii Chili

Jej długie, zgrabne łapy podążały na przód, śledzone przez jego uważny wzrok. Wyraz "beta" wyrwał go z pewnego rodzaju transu, w jaki zbyt często wpadał widząc piękną suczkę. Potrząsnął łbem i zainteresowany przyspieszył kroku, wyrównując go z tempem Chili.
- Betą? Tutaj? - przechylił głowę, kompletnie nic nie rozumiejąc z słów suczki. Ona zaśmiała się słodko, przypominało to dźwięk jakby rozsypał się sznurek pereł. Behemoth uśmiechnął się, nie zdając sobie sprawy z tak wielkich braków wiedzy jakie posiadał.
- Nigdy nie słyszałeś o psich sforach? - zapytała z delikatnym, kwitnącym uśmiechem, nadal nie zatrzymując się. Biegła truchcikiem, jednak zdawała się unosić nad ziemią. Pies skoczył przed nią długim susem, zmuszając do nagłego zatrzymania. Ich nosy się zatknęły; na pysk Behemotha wpłynął figlarny uśmieszek, jednak Chili chyba nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy. - Co robisz?! - oburzona odsunęła się, po czym dodała ciągle podniesionym głosem: - Mam partnera, Drina! -
Behemoth westchnął ciężko. Najpierw zwodzą, udają święte i niepokalane, a potem takie kwiatki! Mają narzeczonych, mężów, partnerów... Pies przewrócił oczami, wyraźnie zniechęcony.
- Przepraszam, nie wiedziałem. Mogłaś ostrzec wcześniej. -

Chili?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz