Po straceniu Navydeer część psów została przeniesiona do Hockey’a, a inne miały dołączyć do Drina. Ja wylądowałam w części o nazwie „ Do Hockey’a ”. W zasadzie nie było tak źle, miałam szansę być w centrum uwagi. Lecz problemem było to, że w norze należącej do Alfy mieliśmy do dyspozycji tylko jedno „ pomieszczenie ”, co oznaczało totalny brak prywatności. Było już dość późno więc na pewno nikt nie chciałby słuchać moich narzekań. Co miałam zrobić ? Pójść spać ? to jest do bani. Jak można spać z tyloma psami naraz, to mnie przyprawiało o załamanie nerwowe. Postanowiłam, że nie będę spać tej nocy. Położyłam się , zamknęłam oczy, ale starałam nawet na chwile nie odpłynąć do krainy snów. Gdy już chyba wszyscy zasnęli ja wciąż walczyłam ze zmęczeniem. Nagle usłyszałam, że ktoś wszedł lecz nie chciało mi się otwierać oczy. Cały czas nasłuchiwałam. Wtedy usłyszałam Głos Hockey’a .
- Do jutra – Powiedział to dość cicho, ale do kogo ? Przecież wszyscy już spali, a sam do siebie raczej nie gadał. Delikatnie podniosłam wykończone powieki i zobaczyłam małe zwierzątko. Na początku nie byłam pewna czy to nie jest już sen, ale raczej nie. Uniosłam do góry łeb by lepiej się przyjrzeć.
- Hockey ? –Szepnęłam lecz nie usłyszałam odpowiedzi. – Hockey ? – Spróbowałam jeszcze raz.
- O co chodzi ? – Odpowiedział widocznie zmęczonym głosem.
- Nie chcę cię martwić, ale w twojej norze śpi rudy szczur.
- To nie jest szczur.
- A co lis ?
- To jest pies, albo wilk, sam nie wiem. – Mówił cicho, pewnie żeby nie obudzić tej dziwnej istoty.
- Nie obchodzi mnie co to jest, tylko co to tu robi ?
- Znalazłem ją samą w lesie. Żal mi się jej zrobiło, więc ją tutaj zaprosiłem.
- Świetnie, teraz ze swojej nory zrobiłeś hotel dla wszystkich zwierząt leśnych ? – Zapytałam cicho śmiejąc się pod nosem.
Hockey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz