Prędko mnie złapali. Tak samo szybko trafiłem do pudła. Obok mnie leżał pies i dwie suczki. W jednej rozpoznałem S a r a f i n ę, pies i suczka byli nie znani. Nie budziłem Sarafiny, ale zbudziłem psa i suczkę. Natychmiast podnieśli wrzawę.
- Ave, to naprawdę ty?!
- No a kto? Tak, to ja. Sasza! Naprawdę tu jestem! Ej! Zadusisz mnie!
Jak miał nie jęczeć? Suczka rzuciła się na psa i go powaliła. Zaśmiałem się.
W końcu suczka mnie zobaczyła i zlazła z psa.
- Cześć! Jestem Sasza. A ty?
- Ja? Pink. A ty? - Z ty pytaniem zwróciłem się do psa.
- Gra.. ve... Grave.
Oczywiście Sar zaraz się obudziła.
- Cześć. Kurczę, mam dość tych wilków.
Sasza przewróciła oczami.
- Spoko Sasza, to nie była twoja wina. Jesteś ufna i zaufałaś wilkom. Nie była to twoja wina...
- Moja! Nie wybaczę sobie tego! Nie wmawiajcie mi że to nie moja wina skoro zawaliłam na całej linii!
Grave spojrzał na Sarafinę. Zrozumiała. Sasza nadal czuła że to ona zawaliła. W końcu i ja się ułożyłem...
Grave? Sarafina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz