- Tak, jest całkiem fajnie. Codziennie przechodzę przez Fallendeer,
słucham odgłosów ptaków i oglądam różne zwierzęta. – Odpowiedziałam
lekko wzdychając. – Twoja praca też musi być niesamowita . Też bym
chciała ratować życie innym, ale się do tego nie nadaje.
- Dlaczego ?Przydała byś się na pewno u nas bo mamy pełne łapy roboty. – Powiedziała.
-Raczej nie pomogła bym za bardzo. Raczej mielibyście kolejnego pac jęta na głowie.
-Jak to ? – Zapytała ze zdziwieniem.
-Jak tylko zobaczę krew to mdli mnie. A ponieważ w pracy lekarza jest
dość częsty kontakt z krwią to pierwszego dnia zostałabym wylana – Cicho
zachichotałam.
- No rzeczywiście byś w takim stanie nam nie pomogła.
- Mówiłam. Lepiej żebym robiła to co robię i nie mieszała się do medycyny.
- Chyba naprawdę tak będzie lepiej.
- Właśnie, jak już tak rozmawiamy o zawodach to czy ty nie powinnaś
teraz pracować ? Myślałam, że lekarze pracują 24h na dobę. - Zapytałam z
ciekawości.
- Ostatnio trochę za mało spałam i Casey kazała mi odpocząć.
- Aha , pewnie musiałaś być naprawdę zmęczona ?
- Przy jednej operacji prawie zasnęłam.
- Pewnie dlatego, że jest wojna i ciągle przychodzą nowi poszkodowani.
- Też tak sądzę.
Potem jeszcze przez dłuższy czas rozmawiałyśmy, ale po jakimś czasie
musiałyśmy wrócić do swoich zajęć. Po rozdzielaniu się z Verie jeszcze
chwile patrzyłam na Fioletową Rzeczkę, ale w końcu też poszłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz