Leżałam przy szczeniakach. To już nie maluchy, chociaż 5 latkami nie są fakt. Grave poszedł na polowanie. Ktoś puka. Poznałam te kroki, to wilk. Warczę do siebie cicho:
- Czy te wilki, do jasnej chole**, nie dadzą mi spokoju?!
Wilk był spokojny. Grave zdołał się niezauważony wemknąć do jaskini. Zaczęłam ewakuować siebie, Grave'a i szczeniaki, w końcu jeśli sprytnie zmanipuluję wilkiem uda się go wypędzić. Mówiliśmy na przemian; ja i wilk:
- Em... Witaj, co cię sprowadza?
- Do czego ci to potrzebne?
Przewróciłam oczami:
- A do czego CI to potrzebne?!
- Słuchaj mała, mogę cię zabić kilkoma uderzeniami łapy!
- Koleś, zapomniałeś, że nie jestem tu sama!
- A kogo masz?! Te szczeniaki cię nie obronią!
- Za chwilę poznasz, KTO mnie obroni!
- Ta, na pewno, ten zdechły jeleń?!
Tu wskazał szyderczo łapą na wczorajsze resztki jelenia.
Szepnęłam do Grave'a;
- Na 3 skaczemy, ok?
Mój prawie partner odszepnął:
- Ok.
Wrzasnęłam na całe gardło:
- 3 2 1!
Wilk był zaskoczony obecnością psa. Zawył przeciągle. Pojawiały się coraz to nowe wilki... Grave i ja opadliśmy bez siły. Przygotowana na najgorsze, zebrałam wszystkie siły i skoczyłam wilkowi do gardła wrzeszcząc najgłośniej jak teraz umiałam:
- Pomocy! Pomo...
A drugiego wyrazu nie dokończyłam, wilk zatkał mi pysk łapą.
Ktoś? Potrzebuję bohatera xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz