czwartek, 28 sierpnia 2014

Od Robina- CD historii Casey

 Z westchnieniem wyszedłem z krzaków malin. A były takie pyszne... Nadal trzymałem kilka w łapie.
 - Przerwałaś mi śniadanie. - powiedziałem, teatralnie omdlewając. Uśmiechałem się jednak, z ciekawością patrząc na dwa pozostałe psy. Jednego z nich wcześniej widziałem, ale suczka stojąca po lewej wydawała się nowa. Imion też nie kojarzyłem.
 - Malinki?! - Moja nieoficjalna przełożona bezwiednie zamerdała ogonem i uśmiechnęła się niczym Gollum patrzący na swój pierścień. Podszedłem do grupki, po drodze wciskając owoce do łapy medyczki, która od razu je zjadła.
 - Cześć. - niepewnie odezwałem się w stronę psów.
 - Ty jesteś Robin?
 - Tak. - wyręczyła mnie Casey. - To wilk, ale was nie zje.
 - A wy to...? - spytałem, pozostawiając odzywkę chirurga bez komentarza.
 - Angel.
 - Zoe.
 Podaliśmy sobie łapy, a potem Casey wytłumaczyła, że mamy pomóc Zoe wybrać sobie mieszkanie. Angel stwierdził jednak:
 - Obiecałem Ma... komuś, że pomogę w polowaniu.
 Zanim wypytaliśmy go o szczegóły, znikł w zaroślach.

Casey? Zoe?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz