- Nie spodziewałem się spotkać kogokolwiek, kto by mi tak zawrócił w głowie... Sasza, naprawdę dużo dla mnie znaczysz...
Nagle jeden ze szczeniaków pisnął. Wilhelm.
- Ech, te maluchy... - Uśmiechnąłem się. - Już niedługo otworzą oczy...
- Może je nakarmię...
- Przed chwilą to zrobiłaś...
- Ale...
- Na szczęście za tydzień, dwa będziesz mogła je mi zostawić. Póki co odpocznij. Chociaż chwilę...
Sasza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz