Odpowiedziałam ochoczo:
- Jasne!
Ledwie zaczęła zwiedzać domek, rozległo się pukanie. Do wędrowca i Maybe szepnęłam:
- Cicho, często kręcą się tu wilki, więc oddam tego zbłąkańca pod troskliwą opiekę Hockey' a...
Więc poszłam otworzyć i wyprosić wilka. Jeśli to nie wilk, to trudno, psy z SPG forever są wyrozumiałe...
Pukanie rozległo się ponownie. Krzyknęłam:
- Idę!
Zaledwie otworzyłam i zdążyłam wrzasnąć:
- Na pomoc, wilk mnie porywa!
Zostałam porwana, i to całkiem serio. Na razie się poddałam, zobaczymy co z tego wyniknie. Wilk dotarł gdzieś, wrzasnął: Otwierać! i wszedł razem ze mną... Ciągnął dalej:
- Mamy następną psinkę do kolekcji - przerwał na złośliwy uśmiech - co z nią robimy?
I zaczęli szeptać. W końcu wilk-przywódca podszedł do mnie i siłą wwalił mi do pyska środek usypiający.
************po działaniu środka usypiającego***********
Leżałam na jakichś deskach, zobaczyłam że leży tam kartka. Wzięłam ją do łapy i przeczytałam:
Jesteś w ciąży od kilku godzin, moja w tym zasługa.
Przywódca Wilków Sam Sao
Mało nie zemdlałam z wrażenia; Ja, z tym wilkiem?! Czy medycy w SPG robią aborcje? Czy w ogóle wpuszczą mnie jeszcze do Sfory?
Ktoś? Tylko niech mnie nareszcie wyratują!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz