Suczka zaczęła mi opowiadać o tym, jak to zaprowadziła małego chłopca do rodziców. Chwilę jej to zajęło, po czym upadła, jakby zmęczona, na mech. Westchnęła i uśmiechnęła się szeroko.
- I jak historia? - Spytała.
- No cóż, na pewno ciekawa - odpowiedziałem. - Dużo dzieciaków się tam ostatnio gubi...
- Co poradzić? Ludzie są dzi-wni.
- To fakt...
- Hockey! - Nagle wpadł do jaskini Jason. - Słuchaj, stało się coś strasznego... Chodźże!
Spojrzałem na Saszę...
- Ech... Idziesz z nami?
Sasza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz