poniedziałek, 16 czerwca 2014

Od Fairchild - CD historii Mize

Wilki brutalnie wepchnęły mnie do jakiejś brudnej, zakurzonej celi, nawet nie wyjaśniając za co jestem więziona. Byłam wściekła. Miałam ochotę rozerwać te przeklęte kraty i nawet próbowałam, ale skończyło się na złamanym zębie. O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego niepozorna dotąd Mize jest chorą psychopatką, która zadaje się z wilkami? W dodatku kazała mi nie mówić ani słowa. Czyżby ona i wataha szykowały jakąś napaść na Sforę? Na to pozwolić nie mogłam. Sprawdziłam wszystkie ściany, dokładnie przeszukałam podłogę, nigdzie nie było nawet małej szczeliny, która nadawałaby się do ucieczki. Mojej celi nie pilnował nikt, widocznie byli pewni, że nie dam rady im zwiać. Westchnęłam zrezygnowana, usiadłam (z pewnym wstrętem) na podłodze i jeszcze raz na spokojnie przeanalizowałam wszystko co się do tej pory dowiedziałam.
Wtedy usłyszałam ciężkie kroki, więc od razu rozpoznałam, że należą do tych ohydnych wilków. Nawet nie potrafią chodzić cicho, pomyślałam z pogardą.
-Jak mogliście jej nie zauważyć, durnie?! – usłyszałam skrzekliwy głos Mize i domyśliłam się, że zapewne chodzi o moją skromną osobę, która narobiła tyle zamieszania.
-Schowała się. – mruknął jeden z wilków.
Gdy zobaczyłam przy swojej celi moich oprawców, szybko skoczyłam do krat i zawołałam :
-Mize, co się tutaj dzieje?
Zostałam obdarzona zirytowanym spojrzeniem pudelki, którą widocznie rozzłościłam, tym bardziej że przeszkodziłam jej w wyżywaniu się na wilki.
-Siedź cicho, a może cię wypuścimy. – odpowiedziała łaskawie.
Zawarczałam cicho, ale pozostawiłam jej słowa bez komentarza. Położyłam się zrezygnowana na podłodze i zrobiłam jedyną rzecz, jaka przychodziła mi do głowy. Zaczęłam wrzeszczeć przeraźliwie, najgłośniej jak potrafię, mając nadzieję, że ktokolwiek ze Sfory mnie usłyszy.

Mize, ktokolwiek?

2 komentarze: