Przyglądałam się z uwagą ilustracjom. Na pierwszej z nich przedstawiona była kocia księżniczka - miała białe futerko, ubrana była w różową sukienkę, a na głowę miała założoną złotą koronę.
- Od kiedy koty noszą sukienki? - zachichotałam.
- Któż to wie? Ta książka jest na tyle dziwna, że-
Jednak Hockey nie skończył, wybuchając śmiechem na widok obrazka na następnej stronie - Wyszczerzonego w "złowieszczym" uśmiechu wilka.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Hockey! Nie wolno śmiać się z wyglądu innych!
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać - odparł alfa, starając się uspokoić oddech.
W końcu, po wielu przerwach na wybuchy śmiechu, udało nam się skończyć książkę.
- Na dzisiaj starczy - stwierdził pies.
- Jak to? - jęknęłam zawiedziona - A tak fajnie się czytało!
- Jest już ciemno - skinął w odpowiedzi głową na zewnątrz.
Rzeczywiście, niebo miało teraz granatowy odcień, a na jego tle widać było Księżyc, prawie w pełni.
- Strasznie szybko zleciał mi czas - powiedziałam z uśmiechem. - Fajnie było.
Hockey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz