- Możesz - wyprostowałem się z uśmiechem.
- A mogę przyprowadzić tu kolegę? - Dodał, zanim zdążyłem powiedzieć coś więcej.
- Em... No jasne. Im nas więcej, tym lepiej.
Wyszczerzył kły i zniknął, krzycząc coś jeszcze, ale nie usłyszałem co. Dopiero po chwili ujrzałem dwa psy, w tym... nie poznałem jeszcze jego imienia, zobaczyłem przybysza z kimś innym.
Charlie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz