Trochę skrępowała mnie ta chwila, ale nie mogłem nic dać po sobie poznać.
- Rozumiem - uśmiechnąłem się więc do suczki - nic się nie stało.
Leżeliśmy później w milczeniu, otoczeni odgłosami natury. Ktoś zaczął się zbliżać od tyłu. Wstałem i podeszłem, zanim Chili zdążyła coś zrobić.
- Hm? - "Zapytałem" w ciemność.
- Z kim miałem się zmienić? - Zapytał Nero.
- Ach, z Dry'em. A Papi niech wpuści na straż Casey.
Pokiwał głową, albo mi się tak zdawało, i odbiegł. Ja sam wróciłem na górę, skąd widok na wszystko był najlepszy. Chili siedziała i patrzyła w niebo.
- Spróbuj zasnąć - powiedziałem cicho. - Rano musimy być wyspani.
< Chili? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz