- Yyy... Nie wiem. - wyjąkałam.
- Ja też nie wiem. - odpowiedział i uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech.
- To co w takim razie robimy? - spytałam.
- Hmm... Może pójdziemy... - zaczął, ale później przerwał, krzycząc: - Zobacz! - wskazał łapą w kierunku bardzo dziwnego drzewa:
- Dziwne te drzewo. - zauważył Gabriel.
- To prawda. - kiwnęłam głową. - Wygląda trochę jak jaskinia.
- Taa... - mruknął.
Nagle zaczęło padać.
- Schowajmy się tak. - powiedział pies.
- Dobrze. - odpowiedziałam i poszłam za nim pod drzewo. Położył się, a ja obok niego. Gdy przestało padać (a trochę czasu zleciało...) wyszliśmy z "jaskini". Poszliśmy nad jezioro.
- Chcesz popływać? - zapytałam.
- Okej. - uśmiechnął się.
Weszliśmy do wody. Chwilę pływaliśmy, a później odpoczywaliśmy na piasku.
Oparłam głowę o psa. Przymknęłam oczy.
O rany! Co ja wyprawiam?!
Odsunęłam się na chwilę speszona.
- J-ja... Wybacz... - jąkałam się.
Gabriel? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz