czwartek, 1 maja 2014

O Hockey'u i Maybe

Maybe siedziała w swojej norze, rozmyślając.
 Seth. Hockey. Seth. Hockey. Ktoś inny. Tyle tego jest, a ona jedna. Kto by w ogóle pomyślał, że ona, niewzruszona Maybe, rozmyślam o miłości?
- Puk, puk - rozległo się u wejścia.
- Proszę - odpowiedziała cicho.
 Pies ledwo usłyszał odpowiedź suczki. Wszedł do nory i spojrzał na nią niepewnie.
- May? Co jest?
- Ech... - Westchnęła. - Słuchaj, wiem, jak jest.
- Nie rozumiem... - Usiadł naprzeciw niej.
- Wszyscy nagle się na mnie uparli, a ja sama nie daję rady.
- Masz mnie - przypomniał i uśmiechnął się niepewnie.
 Tego się obawiali. On przyszedł tu z podobnymi przemyśleniami, ale musiał ją pocieszyć. A ona nie chciała, żeby to utrudniał.
- Właśnie... - Zdobyła się na odwagę. - O to chodzi - odsunęła się. - Jesteś moją pierwszą miłością. Wiesz jak często to ona jest też ostatnią?
 Nie odpowiedział.
- Prawie nigdy... - Ciągnęła Maybe. - A zresztą ja jestem Gammą, a ty Alfą. Hockey...
- Wiem - przerwał jej. - To nie wypali. Masz rację...
 Oboje uśmiechnęli się smutno.
- Takie życie. - Stwierdziła May. - Przyjaciele?
 "Nie ma szans" - Mruknął w myślach.
- Oczywiście - odpowiedział.
- Dzięki...
 Wstał i wyszedł, po drodze rzucając krótkie "pa".
- Żegnaj, Hockey - po sierści May zaczęły spływać pojedyńcze łzy.

 The End.


Jest to także nowy sposób pisania wspólnych opowiadań - więcej na PW.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz