- Z czego się śmiejesz? - prychnęłam.
- Nie śmieję się. - odpowiedziała Chili.
- Widzę po Tobie, że próbujesz to opanować, a jednak chcesz się śmiać. - upierałam się patrząc na suczkę podejrzliwie.
- No dobra, masz rację. - powiedziała w końcu.
- No to z czego się śmiejesz? - powtórzyłam pytanie.
- Z niczego. - a ta dalej się ze mną droczyła.
- A tak na poważnie, to z czego? - uniosłam "brwi".
<Chili?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz