Oto nowy pies graczki Nala_Hors♥! Ma na imię Ezio i jest 2,5 letnim psem rasy Saarlosooswolfhond. W SPG będzie pełnił rolę tropiciela.
Witamy w Sforze!
Imię: Prosto z Florencji...Ezio (czyt. Eccio)
Płeć: Jeszcze śmiesz wątpić?!...Pies.
Wiek: Młody, lecz doświadczony... 2,5 roku.
Rasa: Nie rasowy, jednak po matce Saarlooswolfhond
Stanowisko: Kiedy złączysz wszystkie dobre cechy i wady Ezio otrzymasz wytrzymałego, silnego, czujnego i szybkiego psa. Zna każdy zakątek lasu, więc wie gdzie znajduje się zwierzyna i gdzie najlepiej ją zagonić. Jest strażnikiem lasu i jednocześnie tropicielem.
Partner: Serce, które nigdy nie doświadczyło miłości jedynie z braku doświadczenia jej nie pragnie.
Młode: brak
Rodzina: Rodzina? Cóż to?
Urodziny: 10 dzień zimy
Sektor: Navydeer
Cechy: Jakie cechy posiada Ezio? A więc jest on pewnego rodzaju zbiorem kontrastów i przeciwieństw. Nikt do końca go nigdy nie zrozumiał. Często jest neutralny, można powiedzieć, że z lekka agresywny. Nie lubi okazywać emocji- w końcu to pewnego rodzaju słabość. Nigdy nie doznał miłości, nigdy do końca komuś nie zaufał.
Historia: Ehh... Tyle ich na świecie, a ty chcesz poznać waśnie moją? Urodziłem się gdzieś we Florencji, w hodowli psów zaganiających. Jednak nie byłem ich celowym nabytkiem. Urodziłem się "przez przypadek". Moja matka, jako że była to wielka championka kochała mnie, ale się mnie wstydziła. Wiecznie siedziałem zamknięty wraz z nią w klatce. Kiedy dorosłem do zauważalnych rozmiarów wylądowałem na dworze- w starej, zardzewiałej skrzynce z palet i innych śmieci. Popadłem w pewnego rodzaju szał, moim celem było wydostanie się stamtąd. Robiłem wszystko co się dało, aż pewnego dnia wyważyłem drzwiczki. Niestety, w złym momencie. Kiedy zobaczył to jeden z pracowników przyniósł łańcuch dla krów i przytwierdził mnie nim do płotu. Rosła we mnie chęć zemsty, wolności... Kiedy nadszedł ten piękny dzień było niezwykle gorąco. Wysuszone trawy porastały całą przestrzeń. Otworzyłem z wolna oczy. Dzieci właścicieli biegły w moim kierunku. Zaczęły mnie drażnić, rzucać kamieniami, szczuć kiełbasą. Jeden wyciągnął z kieszeni zapałkę. Odpalił ją i widocznie chciał mi podpalić ogon. Na szczęście nie udało mu się to a ogniem zajęła się trawa, po czym dom i całe gospodarstwo. To był koniec mojego niewolnictwa. Przyleciał jakiś facet, odpiął mnie (po drodze narobiłem mu kilka nieprzyjemnych ran) i krzyknął:
-Idź w diabli Ezio!
Ruszyłem przed siebie. Po długiej wędrówce dotarłem tu.
Inne zdjęcia:
Nick na howrse.pl i/lub mail: Nala_Hors♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz