- Miło mi. - odparłem, wiążąc ostatni węzełek.
- Mi też... - odparła, ale chyba bez przekonania.
- Mogę ci mówić Shi? Tak będzie łatwiej.
- Ok. - skinęła głową.
- Gotowe. - odeszłem na kilka kroków i oceniłem swoje dzieło. - Jakby coś się działo, to zwróć się do lekarzy - Verony lub Gerisa albo chirurgów - Casey i Saturna. Ja jestem tylko opiekunem chorych.
- Dzięki. - lekko się uśmiechnęła i popatrzyła na swój bok.
- A tak wogóle, upolowałaś coś?
Pokręciła głową.
- Może skorzystasz z okazji - upolowałem dziś rano kilka królików, mogę się z tobą podzielić? Sam nie zjem. Co ty na to? Ale otrzegam, mieszkam na pustyni. Nie każdy to lubi.
<Shi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz