Nie mogłam tego przeciągać... Chociaż lubiłam Seth'a. Chyba nie bardziej niż Hockey'a, a raczej na pewno nie. Nie znałam go tak dobrze. I nie czułam się przy nim zupełnie "sobą". Chciałam dać mu szansę, tylko że jest jeszcze, jak już wspomniałam, Hock... Życie nie układa się po mojemu, bo jak na złość wszyscy do mnie lgną!
- Seth - przerwałam i odsunęłam się. - Ja nie mogę...
Spojrzał na mnie niepewnie.
- Tak, Maybe?
- Wiesz... Ja sobie z tym nie radzę... Jesteście... No... Dwoje...
- Co.?
- Bo ja... Lubię cię i w ogóle... Ale... No... - Przerwałam na chwilę. - Kocham Hockey'a...
Gdy to powiedziałam, ulżyło mi. Ale przecież pierwsza miłość nie zawsze jest ostatnią, tak...? Miałam nadzieję, że dobrze zrobiłam.
< Seth? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz