Uśmiechnęłam się, gdy pies zażartował.
- Widocznie tak. - Spojrzałam na niego. Czy to on? Zawrócił mi w głowie, ale czy możemy spodziewać się po tym czegoś więcej?
- Mh, na pewno - odwzajemnił uśmiech.
Krótka chwila ciszy. I jej koniec. Została przerwana nagle, i nie przez żadne z nas.
Gdy usłyszeliśmy huk, odwróciliśmy się momentalnie. Żółte światło w ciemności. Skądś to znam... No tak, z opowieści Hock'a! Zerwaliśmy się na równe nogi...
- Mam dość - warknął owczarek. - Muszę z tym skończyć raz na zawsze!
Postawił krok w przód.
- Nie! - Krzyknęłam. - Hockey, za kilka dni wielka bitwa... Wstrzymajmy do tego czasu...
Westchnął.
- Masz rację. Uciekajmy...
< Hockey? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz