- Jessy, obawiam się, że czarownica będzie chciała ci odebrać ten naszyjnik, a potem najprawdopodobniej zniszczyć cię i wszystkich innych. Z tego powodu musimy cię gdzieś cię ukryć...to musi być miejsce którego "rudzielec" nie zna...
- Może spytamy białą kocicę?
- Jessy jesteś genialna! Ona nam to na sto pro powie! - Ruszyliśmy do kocicy. Zapytaliśmy ją o to, a ona nam odpowiedziała:
- Twój staw. Twój staw Jason, ona nie zna jedynie tego miejsca, a zna ich dużo więcej niż my znamy.
- Dziękujemy.
- Ok Jessy, musimy wziąć zapasy. - Zabraliśmy zapasy i włożyliśmy do torby ze starego materiału. Przewiązałem ją sobie.
- No dobrze, możemy ruszać. - Powoli przemieszczaliśmy się przez tereny naszej Sfory. Ukrywaliśmy się i skradali. W końcu trafiliśmy do wąskiego tuneliku.
- Aaaa! - Krzyknęła Jessy spadając.
- Spokojnie to jeden z tuneli. Teraz zacznij się czołgać. - Po czasie doszliśmy do trzech tuneli. I tak szliśmy, ale nie będziemy tego przecież tak ciągnąć. W końcu dotarliśmy na miejsce.
- To tu. - Oznajmiłem.
- Jej...jak tu pięknie...
- Tak, tak, bardzo pięknie, ale niczego nie dotykaj, bo może być trujące, albo cię zjeść. Tylko gdy dotkniesz oczywiście. Pokażę ci kilka roślin, których za nic nie możesz dotknąć i takie które możesz dotknąć jak najbardziej. No to tak...to możesz dotknąć.
To piękny kwiat, który nic ci nie zrobi. No to teraz...o, a tego kwiatuszka za żadne skarby nie dotykaj.
No dobrze. - Podałem jej jeszcze kilka przykładów i pokazałem jej miejsce w którym będzie spać.
- To tu.
- Łał, Jason, skąd je masz?!
- Sam zrobiłem, masz tu jeszcze lusterko i szafeczkę. Mam nadzieję, że ci tu będzie wygodnie. Zostanę tu z tobą, ale będę nie cały czas przy tobie, bo muszę obejmować patrol i przynosić jedzenie. Dasz sobie radę w chwilach gdy mnie nie będzie?
< Jessy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz