- Pobiegnę po lekarza, ty tu zostań - powiedziałem stanowczo.
- Dobra - odparł i usiadł.
Skrzywił się z bólu. Ja byłem już w drodze do pierwszego lepszego lekarza. Pierwszym psem z kwalifikacjami lekarza, którego napotkałem, była.. Casey.
- Casey! - Zawołałem.
Suczka odwróciła się i obdarzyła mnie szerokim uśmiechem.
- O, cześć Fart! Właśnie szłam na spacer, by nazbierać...
- Dry ma rozwaloną nogę - przerwałem jej.
- Och, jasne, prowadź.
Po drodze opowiedziałem jej, jak to się stało. Gdy dobiegliśmy na miejsce, zastaliśmy Dry'a i prawie nie zastaliśmy jelenia.
- Aż tak długo mnie nie było? - Zawołałem z pomiędzy polany a lasu.
- No wiesz, z bólu zacząłem jeść. O, Casey, to znowu ty!
Suczka uśmiechnęła się i obejrzała nogę.
- Ech... - westchnęła.
- Co? - Spytaliśmy równocześnie.
< Casey? Ewentualnie Dry? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz