Rozejrzałam sie dookoła. Świecący wilk zniknął, nie zostawiając żadnego śladu poza przysmaloną sierścią Farta. Zawyłam głośno, strasząc tym przy okazji stojącą obok mnie Veronę. Odpowiedziało mi słabsze, odległe wycie.
- Wygląda na to, że ktokolwiek tu był, teraz się oddala. - stwierdził Fart, po czym zwrócił się do Hockeya - Co teraz robimy?
- Po pierwsze, musimy ustalić dlaczego ten wilk się... rozsypał. Po drugie, trzeba zorganizować kilka grup zwiadowczych, które zbadają teren sfory i zorientują się, gdzie obecnie znajduje się wróg.
- Myślę, że o świecących zwierzętach możemy pomyśleć później - skomentowałam.
Hockey skinął głową.
- Verono, ogłosisz wszystkim wojownikom, zwiadowcom i szpiegom, że mają się pojawić jak najszybciej w miejscu zebrań?
- Jasne, już biegnę. - po chwili suczka zniknęła w gęstym lesie.
Hockey zastanawiał się chwilę, po czym powiedział:
- Fart, Ellie, mam do was prośbę.
< Fart? Hockey? Sorry, że krótkie i że dopiero teraz ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz