Z nią też było coś nie tak. Otrzepałem się, po czym niespodziewanie skoczyłem na May tak, że wpadliśmy do wody. Zacząłem się śmiać, z wzajemnością zresztą. Pysk sam mi się uśmiechał na jej widok, a serce przyspieszało. To było wyjątkowe uczucie. Czułem, że nie chcę końca tej chwili. Nigdy.
Wynurzyliśmy się, śmiejąc się w niebo głosy. Wyszliśmy na brzeg, gdzie usiedliśmy obok siebie. Zaczęliśmy rozmowę, średnio składną, luźną. Ale zabawa była przednia.
< Maybe? Wena mi się skończyła :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz