Zamyśliłem się. Maybe wprawdzie wyglądała na zainteresowaną tematem, ale nieznacznie rozglądałam się wokół. No tak, mogę ją ciut zanudzać...
- Dzięki za radę, kogoś jeszcze popytam. A na razie się zmywam, nie będę Ci czasu zajmował - powiedziałem. Suczka już otworzyła pysk, ale szybko zrezygnowała. Odwróciłem się i ruszyłem z powrotem do jaskini.
- Cześć, Verie. Co tam? - rzuciłem zdawkowo do mijanej Verony.
- Hej, Geris. Jakiś trochę nieswój jesteś... - zagadnęła. Westchnąłem. Znowu będzie trzeba to tłumaczyć... Jednak wyłuszczyłem powód swojego zmartwienia. Verie słuchała w miarę uważnie, a kiedy skończyłem, powiedziała:
<Verie, sorry, musisz teraz pocieszać samotnego psa... xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz