- Hm... - mruknęłam. W tym momencie przypomniałam sobie coś piorunującego. Myśl ta sparaliżowała mnie do głębi. Chyba warto, żeby Fart się wreszcie dowiedział... Spojrzałam kontrolnie na Dry'a, na wilka, który poczuł się chyba ciut niezręcznie, i powoli podeszłam do mojego partnera. Wspięłam się na palce i szepnęłam mu do ucha tę ważną wiadomość. Fart spojrzał na mnie wzrokiem, w którym radość mieszała się z zakłopotaniem.
- Od kiedy? - spytał.
- Kilka tygodni.
- Wiesz, ile?
- Nie. Jeszcze za wcześnie - uśmiechnęłam się. Nie zastanawiałam się nad imionami dla szczeniaków ani nad tym, ile ich będzie, i jak będą wyglądały. Na pewno będą śliczne. Ale chwilowo ważniejszy od mojej ciąży jest fakt, że w naszej jaskini jest wilk o niejasnych zamiarach. Dry słuchał nas z niedowierzaniem.
W ostatniej chwili odwrócił się i odparł pierwszy atak przeciwnika. Fart krzyknął coś, po czym rzucił się na wilka walczącego z husky'm. Przez chwilę kotłowali się na ziemi, a ja stałam, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Nagle...
<Dry, Fart? Do adminek - niech ciąża trwa możliwie długo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz