- Nie... - Szepnąłem.
Wyciągnąłem przed siebie łapę, jakby miało to coś dać. Mebel jednak z hukiem przewrócił się. Przygryzłem wargi i zamknąłem oczy. Jeśli Cour zaraz wróci, zabije mnie. Oceniłem sytuację i zacząłem sprzątać. Nibyszafka była jednak zbyt ciężka i miałem problemy, by ją podnieść. Pobiegłem więc po pomoc, w tym wypadku Dry'a. No niestety, w drodze powrotnej już było widać, że Courage zdążyła wrócić do domu. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do środka. Dry wolał poczekać na zewnątrz.
< Cour? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz