Cour weszła do jaskini i zaśmiała się.
- Co? - Spytałem.
- Mężczyźni - Westchnęła. - W ogóle nie tak...
- Co nie tak? - Dry spojrzał na szafkę.
Cour podeszła i wyjęła jedną z książek. Wszystko od nowa runęło oprócz mebla.
- Ojć... - Uśmiechnęliśmy się niewinnie.
- Ojć, Ojć - westchnęła Courage. - Sprzątać, już. Albo dobra, pomogę wam.
Gdy ona nam pomogła, wszystko wyglądało lepiej. I czyściej.
- Dobra...
< Cour? Dry? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz