- Wszystko dobrze? Cały jesteś? - spytałam.
- Tak, ale to teraz nieważne. Jak się tu znalazłaś, zrobili Ci coś?
- No nie pamiętam, chyba straciłam przytomność. I na razie dobrze się czuję, ale boję się o szczeniaki - odpowiedziałam smutnym głosem. Ciągle obserwowałam płonący wózek, zastanawiając się nad jego zawartością. Byle tylko nic żywego w środku nie było... I dlaczego Fart miał go przeciągnąć tym wąwozem? Przecież to banalna robota, mogli sami, czego oni od nas w ogóle chcą?! Gdzieś we mnie zaczynała się rozwijać panika. Nic nie rozumiem.
- I co teraz? - uśmiechnął się chytrze wilk zza drugiej strony krat.
- No, co? - mruknęłam.
- Zobaczycie, co...
Czyli jeszcze coś kombinują. Ale co...?
<Fart?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz